Żyt Toster / ENZU: Znikający Punkt

Płyty, koncerty, wyjazdy
Komplety widowni
Melanże przez wiele tygodni
Nowe osoby
Podróże, przygody
Po to to wszystko
Żeby zostać lepszym od nich
Żeby nie być przesadnie skromnym
Udowodnić ze jestem dobry w tym
Ale o czym mam pisać?
Ze chodzę do pracy?
Żeby zapłacić rachunki
Poza tym te 8 godzinne schematy
Za biurkiem nie dadzą ci dobrych tematów na traki
Uwierz, kiedy pozmienia się styl
Bycia tryb, życia na luzie
Z trudem znajduję przystanek
Żeby napisać kawałek o tym co czuję
Chciałbym na co dzień robić co kocham
I robię to od lat
Ciągle dokładam
I wierze ze da mi to efekt, ale
Nadal to fatamorgana
Spadam dziś w dół
Pękam na pół
Kiedyś połówka na głowę to luz
Bywał u nas
Dzisiaj ćwiartka w baku to cud
Wierze w cuda, dalej się staram
I daje się jaram
I chociaż nie palę
To gram na oparach
Dopóki nie zgasnę gonię marzenia
Swoją drogą do samo spełnienia
Zanim zacznę jak robot tyrać
Ciężko mi będzie się podnieść z wyra
Nie chce już wykonywać poleceń
Chce je wydawać
I hajs który wpływa na konto mi
Niedomknięte drzwi
Wpada światło które daje jasność sytuacji
Nie chcę być gwiazdą
Mam to w dupie
Wole tu być kometą co rozpierdoli ten cały beton
Które przytłacza codzienności i sprawie ze cel który gonię
Znika przede mną

Gdzie tak pędzisz, gdzie tak gnasz
Masz przed sobą cały świat
Sypie się jak domek z kart
Znikający punkt
Ciągle gonisz go jak pies
Gubisz siły , łapiesz dech
Poudawać ze ty starasz się
I musisz biec
I musisz biec
I musisz biec
Dalej
I musisz biec
I musisz biec
On oddala się
I musisz biec
I musisz biec
Dalej musisz biec!